O mnie i... dlaczego Dziewczynko?

Książka to dopiero początek

Jak to dobrze po tak długiej, można nawet powiedzieć – kilkuletniej, przerwie usiąść do klawiatury komputera! Wracają do mnie chwile, gdy z pasją nie odrywałam się od niej godzinami, by powstać mogła jedna, druga, kolejna praca z fascynującej mnie dziedziny psychologii, czy pedagogiki.

Mam na imię Magdalena, jestem żoną. Od 5 lat mieszkam w Mężem w Holandii, gdzie służymy w Polskiej Parafii Miłosierdzia Bożego i Polskiej Szkole.

Może wcześniej poznałeś mnie przez media społecznościowe - dziś jesteś na moim blogu, gdzie nadmiar znaków nie będzie już dla mnie przeszkodą do pisania 😉 Dobrze, że jesteś! Zapraszam!

Z wykształcenia jestem nauczycielem, dziś już z 13-letnim stażem. Skończyłam studia magisterskie związane z edukacją przedszkolną i wczesnoszkolną, które dają przygotowanie pedagogiczno-psychologiczne. Wspominam o tym, dlatego, że mnie to naprawdę fascynuje. Dużo uwagi poświęciłam tematowi adaptacji dzieci 3-letnich do przedszkola oraz problematyce zachowań agresywnych u dzieci w wieku przedszkolnym. W międzyczasie pracowałam też z pasją nad zgłębieniem tematyki DDA, rozwoju dziecka w domu dysfunkcyjnym, i innych.

Na całe godziny, dni, weekendy, zakopywałam się w książkach, jeździłam po okolicy w poszukiwaniu bibliotek, które zaoferują mi tytuły, najbardziej trafiające w tematykę aktualnie przeze mnie zgłębianą.

Dziś pewnym wycinkiem z mojej codzienności - tym, co mnie fascynuje i inspiruje, dzielę się w mediach społecznościowych, gdzie można mnie znaleźć od pięciu lat.

Dla mnie kolejne spotkanie, cytat, wiadomość, poruszenie serca, bywają potwierdzeniem, natchnieniem. I wierzę w Bożą łaskę, która prowadzi tam, gdzie mamy dotrzeć. Choć czasem sami sobie tą wędrówkę wydłużamy.

Od kilku lat w moje ręce trafiają wspaniałe, mądre wartościowe książki. Jednak dopiero w połączeniu książek z relacjami zobaczyłam jakąś prawdę o sobie samej, o mojej wartości w oczach Boga, ale też o słabościach, niedomaganiach, które moją drogę wydłużają. Nic tak bardzo nie uzmysłowiło mi, że potrzebuję pracy nad sobą i ciągłego nawracania; tego, gdzie jeszcze potrzebuję uleczenia i łaski. Cały czas to odkrywam i pewnie będę się tutaj z Tobą tym dzielić.

lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.
2 Kor 12, 9a.10b

Zawsze zachęcam, by chwytać za książki. Jednak wierzę w to, że mają one ukazać nam miejsca, w których potrzebujemy podjęcia pracy indywidualnej, by rzeczywiście te nasze trudności, zauważyć i przepracować. Jestem przekonana, że książka to dopiero początek.

Pewnego razu dostałam wiadomość: "Chciałabym tak otwarcie mówić o swojej wierze jak Ty".  Nie zawsze tak było. Kiedyś byłam bardzo nieszczęśliwa - zamiast szukać szczęścia na drodze z Bogiem, drodze PRAWDY, ja chciałam iść drogą ŁATWĄ, bez Boga, nie czyniąc nic cennego, a raczej siejąc spustoszenie.

Cieszę się, gdy to, o czym piszę trafia do serc. Ale to nie jest moją zasługą. Zajrzyj na karty Pisma Świętego - znajdziesz wiele świadectw o tym, jak spotkanie z Jezusem odmienia życie. 

On powiedział do mnie:

«I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».
J 8, 11

«Talitha kum», to znaczy: „Dziewczynko, mówię ci, wstań”
Mk 5, 41

Zresztą... Wiem, że powiedzieć można wiele. Moim największym pragnieniem jest więc nie tyle mówić o wierze, co świadczyć o tym, jak Pan wkracza w moje życie.

Pięć lat temu, tuż po założeniu konta w mediach społecznościowych, myślałam o moim powołaniu i prosiłam Boga, by mi je wskazał. Wtedy też znalazłam i zamieściłam cytat pisarki i felietonistki, Reginy Brett:

"Powołanie to miejsce, w którym nasza największa radość spotyka się z największą potrzebą świata".

Pisanie i czytanie to jedne z moich największych radości. Zapraszam Cię więc do przygody z książką, która nie kończy się tylko na książce.

instagram